Kiedy podejmujemy współpracę nasza energia miesza się ze sobą i od naszego wspólnego TAK zaczyna pracować… Nagle zaczynają spływać na Ciebie różne pomysły, przychodzą do Ciebie „znikąd” słowa mocy, w głowie widzisz obrazy, ale też… pojawiają się pytania „czy jestem gotowa na własną stronę”, „czy ja właściwie mam jakąś moc”, „czy sobie poradzę z jej obsługą”, „co powie Rodzina i znajomi”? To oczywiste. Fala entuzjazmu miesza się z falą obaw. Jesteś jak surfer, który potrzebuje stabilnej deski – poczucia bezpieczeństwa i wsparcia. Mnie.

Tworzenie strony internetowej ze mną to podróż na Hawaje.

Jest przyjemnie, słonecznie, ale też czasem spada się z wysokiej fali i trzeba mocniej zagłębić się w siebie, bo na przykład podświadomość wybije jakieś trudne wspomnienia czy przekonania albo samokrytyk włączy hamulec auto-sabotażu. W czasie naszej podróży porządkujesz fundamenty swojego biznesu, docierasz do ich Źródła ukrytego w zakamarkach Twojego Serca. Mierzysz się z pytaniem „dlaczego to robię”. Często aktualizujesz w swoim oprogramowaniu temat wartości swoich usług (a nawet i siebie), tego, co dajesz ludziom, rozprawiasz się z tematem sprzedaży i zasługiwaniem na wyjście do świata z pełnią swoich talentów.

Będę zaszczycona mogąc towarzyszyć Ci w tej wyprawie.

Uściski, Lidia